Mikołaj Malesza. Malarstwo…
Prezentowane na wystawie prace Mikołaja Maleszy powstały w ciągu ostatnich kilku lat. Są kontynuacją dotychczasowego dorobku artysty w zakresie malarstwa, ale też dostrzec w nich można swoistą ewolucję. Stale rozpięte między skłonnością do ekspresji, dynamizmu, nadmiaru a świadomym ograniczeniem, prostotą, ciszą, malarstwo Mikołaja Maleszy wędruje w stronę większej precyzji, wyraźnie podjętych decyzji, lapidarności, kondensacji. Można by powiedzieć, że nieduży format, coraz częściej przez niego wykorzystywany, skłania do prostoty, oszczędności wyrazu, wydaje się jednak, że nie jest to tylko kwestia wielkości płótna.
Artysta przyznaje, że proces tworzenia w jego wypadku ulega pewnym zmianom. Rodzaj malarskiej improwizacji coraz częściej zastępuje swoiste „projektowanie” obrazu… Ważną rolę w tym procesie odgrywa szkic, który jest zapisem pomysłu, konstrukcji obrazu, myśli. Artysta przystępuje do malowania z większą świadomością tego, co chce osiągnąć, chociaż, jak sam mówi, to decyzja, dotycząca pierwszej plamy koloru, położonej na płótnie, jest zawsze podstawowa. Bowiem w tworzonym obrazie poszukuje on różnorodności napięć, wywołanych właśnie działaniem koloru. Unika pastelowych, niezdecydowanych barw (efektownej „kolorkowatości” – jak mówi), nie skupia się na bogactwie form, półtonów, półcieni, dąży do wyczyszczonej, uproszczonej plamy, zestawionej z linią. Twierdzi, że w kontakcie z dobrym obrazem ma poczucie, że wszystko jest na swoim miejscu, że chaos został uporządkowany, zostały podjęte i przeprowadzone w działaniu właściwe decyzje. Być może ta ewolucja artysty w stronę większej precyzji wiąże się z wieloletnią działalnością scenograficzną.
Mikołaj Malesza lubi przytaczać słowa nieżyjącej już malarki i scenografki rosyjskiej Ilony Gąsowskiej (z którą parokrotnie spotykał się na plenerach malarskich): „… my malujemy szybciej, gdyż praca scenografa łączy się z precyzyjnym wyobrażeniem efektu końcowego”. I faktycznie, Mikołaj Malesza jest artystą płodnym, ale chyba nie tylko z racji doświadczenia w projektowaniu scenicznym. Malarstwo jest dla niego wciąż „rozmową ze sobą”, rodzajem intymnej wypowiedzi czy spowiedzi, nieustającą wewnętrzną potrzebą. Mówi jednak o sobie: „nie jestem malarzem jednego obrazu”. Lubi różne inspiracje. Korzysta z nich. Znajdziemy w jego twórczości nawiązania do sztuki naiwnej, surrealizmu, realizmu, abstrakcji. Zawsze jednak w sposób bardzo indywidualny próbuje po swojemu opisać świat i ludzkie emocje. W centrum uwagi wciąż, jak dawniej, jest człowiek, z biegiem lat jednak coraz bardziej skazywany na samotność w obliczu przemijania. Często widzimy go w wyczyszczonej, nierealnej przestrzeni lub w sprowadzonym do funkcji znaku niemalże, pejzażu. Zresztą w twórczości Mikołaja Maleszy pejzaż jako temat, pejzaż pozbawiony ludzkiej obecności zyskał na znaczeniu. Czasami sprowadza go do znaku właśnie, czasami jednak chce zachować jakiś szczególny jego charakter i wówczas używa środków bliższych realizmowi.
Ewa Sokół-Malesza
Mikołaj Malesza
Urodził się w 1954 r. w Krynkach. Studiował w warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych na Wydziale Architektury Wnętrz. Dyplom z wyróżnieniem otrzymał w 1979 r. Zajmuje się malarstwem, scenografią i wystawiennictwem. Miał około 40 wystaw indywidualnych malarstwa, uczestniczył w kilkudziesięciu wystawach malarstwa polskiego w kraju i za granicą, m.in. w Niemczech, Belgii, Holandii, Anglii, Czechosłowacji, Austrii, USA, Japonii, Bułgarii, we Włoszech, Francji, na Litwie i Ukrainie. Jest laureatem licznych nagród i wyróżnień.
Jest autorem około 80 scenografii. W latach 1991-2003 był scenografem teatru „Towarzystwo Wierszalin”, z którym został trzykrotnym laureatem nagrody Fringe First na największym europejskim Festiwalu Teatralnym w Edynburgu. Od wielu lat współpracuje z teatrami lalkowymi i dramatycznymi na terenie całej Polski. W dziedzinie scenografii otrzymał wiele nagród indywidualnych. W roku 2010 otrzymał Srebrny Medal „Zasłużony Kulturze Gloria Artis”, przyznawany przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. W roku 2013 otrzymał nagrodę „Henryk” ZASP-u.